"I have more ideas in my head than I could ever carry out, but without it clouding my mind."
- Vincent Van Gogh (May 1890)
- Vincent Van Gogh (May 1890)
wtorek, 28 września 2010
wtorek, 14 września 2010
niedziela, 12 września 2010
wtorek, 7 września 2010
poniedziałek, 6 września 2010
Tasting the Van Gogh's works ..
Czy Vincent Van Gogh jest moim ulubionym malarzem?
Nie, jednakże fascynował mnie od bardzo dawna - z zapałem czytałam kolejne książki ukazujące Jego trudne i pełne pasji życie.
A fakt, iż swoją malarską wędrówkę, rozpoczął w wieku 30 lat, zrodziła we mnie poczucie, iż być może i ja mam jeszcze szansę posmakować czym jest prawdziwa sztuka..
Długa przede mną droga, jednak dziś już wiem, jak bardzo dobrze smakuje proces kraowania i tworzenia czegoś namacalnego, niepowtarzalnego..
"Pasja życia" to beletrystyczny obraz, ukazujący życie młodego człowieka, z zapałem poszukującego swojej drogi. Opowieść, o malarzu niedocenionym za życia, a jakże uwielbianym i rozpoznawanym w dzisiejszych czasach.
Polecam tym, którzy zagłębiać się w zawiłych stronnicach poważnych biografii, nie potrafią, jednak chętnie zgłębiliby choćby cząstkę prawdy o tym wyjątkowym malarzu.
Tych jednak, którzy ciekawość swąją chcieliby zaspokoić w większym i pełniejszym wymiarze, polecam "Listy do brata" pisane oczywiście przez samego artystę, do swego brata Theo - przez większość część swojego życia.
Niedawno zakupiłam również książkę "Kobiety w życiu van Gogha", której autorem jest Derek Fell - historyk sztuki oraz fotograf natury. Łącząc swoje pasje, stworzył serię książek, takich jak: Van Gogh's Gardens, Monet's Garden, czy też The impressionist Garden.
O "Kobietach.." napisano: "niespełniona namiętność, poszukiwanie miłości, rozczarowania i druzgocące porażki uczuciowe, obłęd i zbawcza potęga geniuszu - poruszający portret artysty przedstawiający Vincenta van Gogha oraz jego twórczość w nowy, odważny sposób".
Ja tymczasem w ramach poznawania sztuki malarstwa, mniej lub bardziej udolnie naśladuję samego mistrza...
środa, 1 września 2010
Wędrujący Tadzin...
Drugi dzień w Collegu..
To tydzień wprowadzający, nasze spotkanie rozpoczęliśmy od "mind mapy".
Kreowanie słowem.. czyż jestem wystarczająco kreatywna?
Słowa napływają samoistnie, jednak angielski bywa zdecydowaną blokadą.. mój zasób słów nie zawsze pokrywa zapotrzebowanie potrzebne w umiejętności wypowiadania się!
Szum słów kołysze się nade mną.. młodzi ludzie toczą pełną wrzawy gestykulację słowną..To przerwa..
Zastanawiam się, czy jestem i potrafię być kreatywna w malarstwie, rysunku w takim choćby stopniu jak bywam w sferze słownej.. lecz czy i w tej sferze bywam kreatywna??
Emocje rozpierają zakamarki mego jestestwa.. bywam rozkołysana na przemian - odrobiną zdenerwowania jak i uczuciem pozytywnej błogości.. szczęśliwości, iż dane mi było zaistnienie właśnie w tejże rzeczywistości - tak długo oczekiwanej i wymarzonej...
Kevin przesłał mi smsa - listen, concentrate & enjoy!
Zatem słucham - staram się koncentrować na tym co otacza mnie tu i teraz.. na treściach, które przenikają mój umysł, sączą się wzbierającym strumieniem... oraz doświadczam słodkiej euforii podsyconej radosną strukturą zadowolenia..
Po przerwie rozpoczynamy kolejny etap - twórcza kreacja!
Z dowolnych elementów, materiałów przeróżnych z bazą dwóch kolorowych piłeczek - tworzymy coś!
Nasz twór winien być odzwierciedleniem naszych mind - mapowych skojarzeń..
Stworzyłam wędrowca Tadzina - moim słowem przewodnim było słowo "break".
Dlaczego zatem Tadzin?
Kiedy przyglądałam się własnej mapie słów - ujrzałam obraz Salvadora Dali, wiele lat temu widziany w Poznańskim Zamku - była to wystawa, której nigdy nie zapomnę!
Obrazy Daliego wstrząsnęły moim wnętrzem - napawały przerażeniem - zwłaszcza seria grafiki z dziecięcymi główkami, zawieszonych w kraciastych siatkach, w głuchej przestrzeni .. brr..
Pamiętam jednak obraz, który poruszył mnie w pozytywnym znaczeniu tego słowa - człowieka siedzącego na skale, trzymającego w jednej dłoni kulę ziemską.. nie pamiętam dokładnie co było w drugiej.. czyżby książka? Być może.. Czyż człowiekiem tym nie był sam Dali? Przez długie lata szukałam go w różnych albumach, teraz w internecie.. nie ma! Dziwne..
Moje dzisiejsze skojarzenia, zawędrowały zatem ku temu zachowanemu obrazowi - człowiek przemierzający świat, zasiada na niemej skale, w jego dłoni kryje się obraz świata, który odkrywa podczas niestrudzonej drogi.. dziś odpoczywa.. lecz w głowie jego, myśli kreują nowe wizje.. nowe szlaki warte odkrycia...
Zatem - poznajcie Tadzina!
Subskrybuj:
Posty (Atom)