"I have more ideas in my head than I could ever carry out, but without it clouding my mind."
- Vincent Van Gogh (May 1890)

piątek, 22 kwietnia 2011

Konstanty Gorbatowski..












Podczas kwietniowego pobytu w Gdyni, miałam okazję odwiedzić Muzeum Miasta Gdyni, w którym  obyła się wystawa gdyńskiego surrealisty - Konstantego Gorbatowskiego - obejmowała ona około 80 obrazów - olejne portrety, liczne kartony malowane temperą, akty oraz zmultiplikowane nogi i piersi.. Intrygująca wystawa godna uwagi.
Ku mojemu zaskoczeniu, odkryłam, iż artysta kilkakrotnie odwiedził Maroko, które w chwili obecnej jest głównym punktem mojego zainteresowania.
Biorąc pod uwagę, iż na drodze mojej artystycznej edukacji, bardzo lubię i cenię sobie możliwość zaprezentowania naszych Polskich artystów - przez przypadek, pojawiła i i tym razem taka okazja.


poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Henryk Cześnik..







Na przełomie kwietnia i maja w   Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, odbyła się wystawa Henryka Cześnika (w 60-lecie urodzin). Przyznam, iż wystawę odwiedziłam przypadkowo, podczas spaceru Sopockimi uliczkami dotarłam do Sopockiej Galerii, a ponieważ od czasu przeniesienia Jej do nowego budynku, nie miałam jeszcze okazji odwiedzić, postanowiłam to zrobić właśnie w ów momencie.
Niestety o artyście wcześniej również nie słyszałam, ale czyż zadaniem wystaw wszelakich, nie jest przybliżenie nam tych, o których sztuce do tej pory nie słyszeliśmy?
Obrazy o wymiarze metafizycznym, często malowane na szpitalnych prześcieradłach, "..stanowią namacalny dowód kruchości ludzkiego bytowania, nieubłaganego panowania czasu nad życiem(..)".

In late April and early May at the National Art Gallery in Sopot, held an exhibition of Henry Czesnik (the 60th anniversary of the birth). I admit that I visited the exhibition by chance, while walking on the Sopot's streets  got to Sopot Gallery, and because of the time transfer to the new building, I hadn't yet to visit, I decided to do it just in that moment.
Unfortunately, the artist also hadn't heard before, but is the task of exhibitions of all kinds, is not bringing us those to whom the arts have not yet heard?
Images with a metaphysical dimension, often painted on the hospital bed sheets ".. are the tangible evidence the fragility of human existence, relentless domination over life time (..)".

piątek, 15 kwietnia 2011

All about Mohamed..






Dotarłszy do schroniska, w drodze na Jebel Toubkal, przekroczywszy próg schroniska, ujrzałam młodego człowieka w białym turbanie. Promieniście uśmiechając się do mego zmęczonego, jednak szczęśliwego lica, powitał mnie w krainie najwyższych gór Maroka..
Kilkakrotnie później mieliśmy okazję spotkać się, czy to na drodze na szczyt, popijając herbatę po powrocie z góry, czy też niespodziewanie w samym Imlilu, po odbytym trekingu.
Nasze rozmowy to cenny dar, którego nie otrzymuje się siedząc przed telewizorem, czy też wylegując się  przed basenem hotelowym.
Po rozpoczęciu mojego projektu końcowego, wiedziałam, iż Mohamed będzie jednym z głównych moich bohaterów. Dlatego w różnych wersjach przedstawiony, nie zawsze skończonych pracach, tym niemniej ostatecznie w mojej ulubionej - wykonanej za pomocą suchych pasteli.


Having reached the shelter, on the way to Jebel Toubkal, crossed the threshold of the hostel, I saw a young man in a white turban. Radiating a smile to my tired, but happy face, greeted me in the land of the highest mountains in Morocco ..
Several times later we had the opportunity to meet, whether on the road to the summit, sipping tea after returning from the mountains, or in the Imlilu unexpectedly, after the end of your trekking.
Our conversation is a precious gift that we don't get sitting in front of the TV or lounging in front of the hotel's swimming pool.
After the start of my final project, I knew that Mohamed will be one of my main heroes. Therefore, the different versions presented, the work is not always finite, nevertheless, finally my favorite - made ​​with dry pastels.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Man of the desert lands..






Mohamed, to młody Nomad którego spotkałam podczas krótkiego pobytu na pustyni.
Kiedy samotnie kontemplowałam ciszę na jednej z wydm, niespodziewanie obok mnie pojawił się Mohamed.. spoglądając w gwieździste niebo, opowiedział mi historię Jego rodziny, która wywodzi się z pokolenia na pokolenie z ludów Nomadzkich, przez długie lata szczęśliwie żyjącej na pustyni.. do czasu zamieszek pomiędzy Marokiem a Algierią. Niespokojne czasy przygnały 21-letniego Mohameda do Maroka, oczywiście w poszukiwaniu pracy.
Po zakończeniu opowieści, popatrzył w stronę gwiazd, po czym powiedział: "look at the sky and choose one star..she will be your happy star.." a na zakończenie zaprosił mnie w Jego rodzinne strony, abym mogła poznać Jego rodzinę..
..zaproszenie, którego nie mogę przyjąć, jednak będące niczym promień, za którym pragnie się podążać...

Prace wykonane za pomocą suchych pasteli.. 

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Streets scenes from Fez..





Sceny uliczne w Fez to jedne z moich ulubionych chwil..
Dwie kobiety kroczące w moją stronę, zawładnęły moim wnętrzem.. nie potrafiwszy oderwać od Nich wzroku, bezzwłocznie sięgnęłam po aparat, aby sfotografować serię zdjęć utrwalające magię chwili..
Trzy prace - dwie wykonane za pomocą akwareli oraz trzecia -  media mieszane. (karton, akryle).