Na przełomie kwietnia i maja w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, odbyła się wystawa Henryka Cześnika (w 60-lecie urodzin). Przyznam, iż wystawę odwiedziłam przypadkowo, podczas spaceru Sopockimi uliczkami dotarłam do Sopockiej Galerii, a ponieważ od czasu przeniesienia Jej do nowego budynku, nie miałam jeszcze okazji odwiedzić, postanowiłam to zrobić właśnie w ów momencie.
Niestety o artyście wcześniej również nie słyszałam, ale czyż zadaniem wystaw wszelakich, nie jest przybliżenie nam tych, o których sztuce do tej pory nie słyszeliśmy?
Obrazy o wymiarze metafizycznym, często malowane na szpitalnych prześcieradłach, "..stanowią namacalny dowód kruchości ludzkiego bytowania, nieubłaganego panowania czasu nad życiem(..)".
In late April and early May at the National Art Gallery in Sopot, held an exhibition of Henry Czesnik (the 60th anniversary of the birth). I admit that I visited the exhibition by chance, while walking on the Sopot's streets got to Sopot Gallery, and because of the time transfer to the new building, I hadn't yet to visit, I decided to do it just in that moment.
Unfortunately, the artist also hadn't heard before, but is the task of exhibitions of all kinds, is not bringing us those to whom the arts have not yet heard?
Images with a metaphysical dimension, often painted on the hospital bed sheets ".. are the tangible evidence the fragility of human existence, relentless domination over life time (..)".
Unfortunately, the artist also hadn't heard before, but is the task of exhibitions of all kinds, is not bringing us those to whom the arts have not yet heard?
Images with a metaphysical dimension, often painted on the hospital bed sheets ".. are the tangible evidence the fragility of human existence, relentless domination over life time (..)".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz